Wszak Bóg się rodzi.... i wszystko powraca do normy i nic nie ulega zmianie, drobnemu drgnieniu, delikatnemu poruszeniu. Być może. Kolejny raz święta nadchodzą i mijają. W pośpiechu załatwiona spowiedź i te kilka razy więcej w kościele...być może jednak, tym razem jakaś struna twego serca delikatnie drgnęła i Jezus, który narodził się by zamieszkać w tobie, został przyjęty?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Panie nasz, który włosy masz jak len i przechadzasz się po niebie...

Cały świat niech pozna Cię!