Skontaktuj się
" Tak bardzo
przywykliśmy do obfitości dźwięków że bywamy zdziwieni kiedy
ogarnia nas cisza.
Nie chodzi o to że
słowa czy nauczanie słowem jest złe. Dziś jednak wszystkie słowa
stają się do siebie podobne, sprowadzone do poziomu sloganu czy
reklamy. Powiedzieć „Bóg jest miłością” to mniej więcej to
samo co powiedzieć „Jedz płatki zbożowe” Wszystko jest
nadawane i słuchane na tej samej długości fal. Nie ma żadnej
różnicy, być może z wyjątkiem różnicy postaw"
Thomas Merton w tej wypowiedzi daje mi wiele do myślenia. W kontekście Wielkiego Postu - czym są moje słowa, rozmowy? Czym jest to, w co się wsłuchuję. Czy stać mnie jeszcze na komfort jakości słowa?Czy stać mnie na komfort milczenia, które jako kontrapunkt dla wypowiadanego słowa może stać się jego właściwym wyważeniem, rozmową w zupełnie innej płaszczyźnie odbioru.
Chrześcijańska filozofia milczenia jest bowiem zawsze dialogiczna. Nie prowadzi do odosobnienia, do udawania, że Bóg, że drugi człowiek nie istnieje. Wydarza się w relacji i tą relację tworzy, jako współistniejąca ze słowem.
Podobnie Słowa Boga. Osadzone w ciszy medytacyjnego milczenia dają mi poczucie ważności, jakości i sensu. Cisza pozwala na wsłuchanie w głos Boga, na rozmowę.
Być w kontakcie ze sobą, z drugim i z Bogiem to znaleźć autnetyczną przestrzen dla obu tych rzeczywistości, to przyjęcie ciszy, która jest "przeniknięta obecnością i światłem", to przyjęcie spotkania, które jest otwarciem i miłowaniem, to przyjęcie Słowa, które jest sensotwórcze i zbawcze.
Komentarze
Prześlij komentarz